Dzisiaj będzie o smutnym wydarzeniu na blogu ale w radosnych nastrojach…
Mianowicie tajski pogrzeb. Zostałam zaproszona bowiem, przez moich tajskich przyjaciół na ceremonię pogrzebową w moim mieście i mogłam osobiście poznać tajski sposób na pożegnanie zmarłego.Zmarła mama mojej znajomej, pani w wieku 84 lat i byłam bardzo zdziwiona, kiedy moja znajoma zaprosiła mnie jej pogrzeb. Bo ani nie jestem żadną rodziną, ani nie znałam jej mamy. Ale ona stanowczo powiedziała, żebym przyszła i będzie bardzo za to wdzięczna.
Na początku nie bardzo wiedziałam czy iść, czy nie, bowiem pogrzeb miał się odbyć w świątyni, ja nie bardzo znałam zasady, co wypada co nie, czy trzeba coś przynieść i jak się ubrać. Ale pomyślałam sobie, że to na tajskim pogrzebie jeszcze nie byłam, ubrałam się skromnie i na czarno i pamiętając by zakryć ramiona i kolana – skoro uroczystość w świątyni, to tak nakazują zasady i na pogrzeb poszłam.