GeoZakręcona, czyli kto? GeoZakręcona przez świat i życie dziewczyna o szalonych marzeniach 🙂
Jestem zwariowaną blondynką, podróżniczką, która lubi przygody i nigdy się nie nudzi 🙂
Kocham podróże, bezkresne wędrówki po górach i zachody słońca nad morzem…
Uwielbiam poznawanie nowych kultur, historii, ludzi, oraz wszelkich zabytków i niecodziennych atrakcji.
Uwielbiam poznawać zwyczaje danego miejsca, lokalne smaki oraz zabawę, jaką jest geocaching.
Dużo się dzieje w moim życiu, a jak się nie dzieje, to planuję kolejne eskapady te bliższe i te gdzieś dalej. Moim marzeniem jest podróż dookoła świata i marzenie to jak najbardziej zamierzam spełnić.
Najpierw palcem po mapie a później w rzeczywistości. Bo ważne, żeby o marzeniach nie tylko myśleć, ale także co najważniejsze, je spełniać!
Pisanie bloga już za mną chodziło od dawna… tyle przygód oraz wspaniałych miejsc do opowiedzenia; znajomi także mówili, masz tyle ciekawych historii, podroży – załóż bloga! I tak założyłam bloga o nazwie GeoZakręcona 🙂 Geo od zabawy geocaching, a zakręcona, czyli zakręcona dusza na wszelkie podróże.
Jest to blog poświęcony wszelkim podróżom, zarówno tym bliższym jak i dalekim.
Odkrywaniu nowych miejsc, atrakcji, ciekawostek o mojej Warszawie, ciekawym miejscom w Polsce, Europie i na świecie, zdobywaniu górskich szczytów, a także ciekawym historiom i wszelkim wyjazdom związanym z zabawą geocaching.
Co to jest geocaching – wyjaśniam tutaj: Geocaching – aktywne spędzanie wolnego czasu 🙂
GeoZakręcona, czyli kto?
A kim jestem? Monika Karlińska, urodzona Warszawianka, z zawodu humanistyczna dusza a pracująca finansistka. Zodiakalny Lew, więc pełna życia, chęci do działania i energii. Podróżniczka i autorka książki.
Twardo stąpająca po ziemi i zawsze realistka. Marzycielka – tylko o podróżach na koniec świata…
Ponad pięć lat temu zaczęłam swoją podróż życia dookoła świata i podróżuję sama, spełniając swoje marzenia. Najpierw był Katar, potem cudowny miesiąc w Indiach, następnie fantastyczna Tajlandia, gdzie utknęłam troszkę na dłużej (2 lata) i nawet byłam w międzyczasie nauczycielką języka angielskiego w małej górskiej szkole, Kambodża, Singapur, Malezja, Indonezja, Wietnam, Laos i znowu Tajlandia.
Potem przeskoczyłam na trzy miesiące do Australii, gdzie przy okazji zwiedziłam kilka wysp w okolicy: Nowa Kaledonia, Fidżi, Vanuatu, Tanna, by znowu wrócić do Azji… Zaczęłam swoje azjatyckie podróżowanie od Filipin, potem jadłam kimchi w Korei Południowej, sushi w Japonii i inne lokalne smaki na Tajwanie, w Hongkongu, Brunei i ponownie w Malezji.
Po kolejnych sześciu miesiącach zmieniłam kierunek na trochę bliższy Europie i spędziłam super czas w Omanie, Arabii Saudyjskiej, Bahrajnie i Kuwejcie…
W międzyczasie napisałam książkę o mojej Malezji – „Malezja. Na tropie nosaczy, wiecznych imprez i ulicznych smaków” i po prawie czterech latach wróciłam do Polski, gdzie pokręciłam się trochę po kraju. A będąc już w Europie – odwiedziłam Islandię na parę dni (w sumie byłam cztery miesiące :P) przejechałam Bałkany wzdłuż i wszerz oraz odwiedziłam Grecję, Belgię, Anglię, Finlandię i Estonię. Potem dalszy skok na Mauritius, a teraz mieszkam w Afryce w Czadzie…
Co będzie dalej? Zobaczymy co przyniesie przyszłość 🙂
Podróż dookoła świata chodziła za mną od bardzo dawna… od zawsze dużo podróżowałam, wszystkie weekendy spędzałam poza Warszawą; zawsze ruszałam gdzieś w Polskę, czy zwiedzałam europejskie stolice i lokalne perełki.Góry, morze, stolice, ciekawe zabytki; zawsze mnie było wszędzie pełno. Ale na dłuższe wyprawy nie pozwalał urlop w pracy, zawsze nie było czasu, możliwości i odwagi – bo niby jak to sama i tak daleko.
W końcu na koniec roku 2019 zdecydowałam postawić wszystko na jedną kartę, rzuciłam pracę, w której byłam zatrudniona 10 lat – moje finansowe korpo 😛 na warszawskim Mordorze, spakowałam wielki plecak pełen marzeń i zdecydowałam, że jadę w świat…
„Nowy rok 2020, nowe postanowienia, nowa ja” – takie motto towarzyszyło mi przez cały styczeń 🙂
Plan wyjazdu był wstępnie na 6 miesięcy, by zobaczyć w tym czasie jak najwięcej azjatyckich krajów i ruszyć dalej. W sierpniu miałam być w Warszawie i polskich górach, potem wyjazd z przyjaciółmi za wielką wodę… ale plany nie wyszły, loty skasowane i tak utknęłam w Tajlandii, a potem niechcący wydarzyła się cała reszta 🙂
A dalsze losy już znasz 🙂
GeoZakręcona, czyli kto? Chyba już wiesz 🙂
Zapraszam do bloga i do mojego geozakręconego świata 🙂
Na Facebooku https://www.facebook.com/GeoZakrecona
Na Instagramie https://www.instagram.com/geozakrecona.pl/
Na YouTubie https://www.youtube.com/@GeoZakrecona
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.